Po wyjeździe z Thingvellir przyszła pora na pierwsze zmierzenie się z dziką naturą islandzkiej Ziemi, a raczej z jej szutrowymi drogami. Na pierwszy rzut "poszła" jedyna przejezdna (jak na razie) w naszych planach "highland road", czyli droga F550, zwana Kaldidalur.
Droga szutrowa, a raczej kamienista wspina się na położoną na wysokości ok. 700 m npm. przełęcz położoną między dwoma lodowcami Ok i Thorisjokull (części wielkiego lodowca Langjokull).
Po drodze mijamy niewielkie jeziorka położone w kraterach wulkanicznych, podziwiamy stożki niewielkich wulkanów i ośnieżone szczyty.
Krajobraz pustynno-kamienisty. Praktycznie żadnej roślinności. Na całej 60 km drodze, którą pokonaliśmy w 3 godziny (!) minęliśmy tylko jeden samochód. Po dotarciu do "asfaltu" podziwialiśmy po drodze dwa wodospady: Hraunfossar i Barnafoss. Ten pierwszy wypływa w wielu miejscach spod pokładu lawy,
ten drugi swe piękno zawdzięcza kamiennemu łukowi, pod którym przepływa. Barnafoss to w tłumaczeniu wodospad dzieci. Nazwę swą zawdzięcza legendzie wg której wodospad pochłonął dwójkę dzieci, które chciały przejść po kamiennym łuku rozpostartym nad wodospadem.
W okolicy ciekawe formy zastygłej lawy.
Podążając w dół doliny Hvita mijaliśmy pola "dymiących" gejzerów, wokół których pobudowano szklarnie, a wodę geotermalną rozprowadza się do ogrzewania w całej zachodniej części Wyspy.
Na nocleg ok. 14:00 przybyliśmy do położonego kilka kilometrów od Borganes guesthousu Hamar. Hotel położony jest w urokliwym miejscu nad fiordem Borgafjordur, z przepięknym widokiem na nieodległe, ośnieżone szczyty Skardsheidi. Koło hotelu są pola golfowe, na których obserwowaliśmy zapaleńców tej dyscypliny.
Obiadek w miejscowej restauracji typowy: porcyjka miejscowego świeżego dorsza (smaczny) z importowanymi warzywami. Wreszcie zasłużony odpoczynek i prysznic z geotermalną wodą, oczywiście (zapach siarkowodoru). W chwili gdy piszę ten post zbliża się północ, a słońce jakoś "ma opory by zasnąć". Kierując się jednak w moim przypadku rozsądkiem, czas do łóżka, bo przecież jutro kolejny dzień wrażeń.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna